~~Nieokreślony czas później~~
Powoli otworzyłam oczy. Pierwsze, co zobaczyłam, to czerwony śnieg i trupy. Wszystko przykryte lekko świeżą warstwą białego puchu. Cała ta biel wymieszana z czerwienią na początku oślepiły mnie i musiałam na chwilę zakryć oczy łapą. Następnie poczułam ból. Wszędzie. Jakby całe moje ciało zaczęło się dopiero budzić do życia. Wtedy też przypomniałam sobie, co się działo, zanim straciłam przytomność. Teraz już wszystkie rany niemiłosiernie mnie piekły. Obróciłam głowę w bok i ze zdziwienie oraz lekkim przestrachem spostrzegłam, że obok mnie leżał Blood. Wyglądał koszmarnie. Był ranny, cały we krwi. Chociaż ja pewnie wcale nie wyglądałam lepiej. W tej samej chwili wilk także zaczął się budzić. Otworzył oczy i na chwile nasze spojrzenia spotkały się. Była to jednocześnie najstraszniejsza, ale i jedna z najbardziej fascynujących chwil w moim życiu. Przez ten krótki moment ujrzałam w jego spojrzeniu nieograniczoną dzikość, rządzę mordu, ale też... sama nie wiem co. Trwało to jednak co najwyżej sekundę, gdyż dłużej nie byłam w stanie wytrzymać jego spojrzenia i odwróciłam wzrok. Blood spojrzał dookoła.
- Nic ci nie jest?- spytał, próbując przyjąć pozycję siedzącą. Zdziwiło mnie to, że Blood wykazał jakieś oznaki troski o kogoś innego. Chciałam mu odpowiedzieć coś w stylu: "A nie widzisz?" jednak nie miałam siły na bycie złośliwą. Poza tym, postanowiłam docenić w ten sposób jego przemianę, chociaż była ona zapewne chwilowa.
- Przeżyję. Bywało gorzej. A co z tobą?- zapytałam, także próbując usiąść. Kosztowało nas to mnóstwo wysiłku, ale już po chwili byliśmy w pozycji siedzącej. Oboje podtrzymywaliśmy się przednimi łapami, na których oparliśmy większą część swojej masy.
- Czuję się nie najgorzej- powiedział, choć jego wygląd mówił co innego. W końcu walczył i oberwał o wiele gorzej, niż ja.
- Musimy się jak najszybciej pozbierać. Oni mogą mieć jakichś sojuszników, którzy pewnie już ich szukają- powiedział, usiłując wstać, jednak od razu powrócił do poprzedniej pozycji, kurcząc się lekko z bólu.
- W tym stanie za szybko nigdzie nie dojdziemy. O ile w ogóle można mówić o przemieszczaniu się, a o walce to już... lepiej nie mówić- powiedziałam, także próbując wstać. Po chwili mi się to udało. Blood rozpoczął kolejną próbę.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz