czwartek, 12 stycznia 2017

Od Kiry CD Blood

W sumie to na początku chciałem mu powiedzieć, żeby się wypchał. Dla mnie nic już nie miało znaczenia, a jakaś mała zdrada i wojenka rozkręciłaby trochę nudne życie tego stada. Jednak zupełnie nagle w mojej głowie pojawiła się niewielka wątpliwość, która po chwili zaczęła rosnąć w siłę. Moja matka, ojciec, rodzeństwo, w tym Alexis... Alexis...po raz pierwszy wspomnienie o niej wywołało prawdziwy ból. Zdałem sobie sprawę, że cierpię nawet bardziej niż w chwili, gdy zginęła na moich oczach. Czyżbym się mylił? Czy ja jednak posiadam jakieś uczucia?- zacząłem się zastanawiać. Spojrzałem ponuro na alfę, następnie przetoczyłem wzrokiem po reszcie członków. Patrzyli na mnie z nienawiścią. Wtedy też ujrzałem siebie ich oczami. Zwykły świr, zdrajca, w dodatku, jakby nie patrzeć, przyczyniłem się do śmierci siostry, chociaż o tym akurat nikt oprócz mnie nie mógł wiedzieć.
- Kira, co tak nagle zamilkłeś jak głaz? Wracajmy- ciszę przerwał głos Hajfy.
- Nie.
- Coś ty powiedział?- była mocno zdziwiona.
- Powiedziałem: "Nie"- odparłem.
- Wiem, co powiedziałeś- wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- To po co się głupio pytasz?
- Bo nie rozumiem, o co ci chodzi- powiedziała już mocno zirytowana.
- O to, że przyszłaś do mnie jako wygłodniała i wycieńczona wilczyca, a ja tylko miałem ci pomóc. W zamian miałaś mi to potem jakoś wynagrodzić. Nie było mowy o żadnej zdradzie mojego stada, czego zresztą nie zamierzam robić- powiedziałem.
- Ale jedno z drugim ma wiele wspólnego! Po zniszczeniu tego nędznego zlepka zwierząt wszelkiej maści, zająłbyś drugą najważniejszą funkcję w Watasze Pustynnego Kwiatu.
- Drugą?
- No tak, zaraz po mnie. Byłbyś moją prawą ręką.
- Wybacz, ale jedyną osobą, która może mieć nade mną władzę, jest alfa SBK- powiedziałem, stając pomiędzy Hajfą, a Heavenem. Czułem na sobie zdziwiony, po części też lekko zadowolony wzrok reszty członków stada, w szczególności Blood'a. Zapewne wszyscy już uznali mnie za zdrajcę, który dawno temu dokonał wyboru. Guzik prawda. Gdzieś wewnątrz (w głowie? w sercu? któż to wie?) miałem jednak jakieś uczucia, emocje, nawet dobro, jak widać. Ponadto, chyba nie mogłem tak po prostu odejść. Byłem zbyt przywiązany. Wszystko przez moją rodzinę, gdyby nie oni, dawno bym stąd odszedł i miał w d*pie losy tej doliny i wszystkich jej mieszkańców, ale oni wspaniałomyślnie musieli zaszczepić we mnie patriotyzm.
- Ty, ty, ty...- zaczęła mówić Hajfa, a każde jej kolejne słowo przesycone było coraz większą dawką nienawiści i jadu.
- To wszystko przez ciebie i tę twoją rodzinkę! Historia lubi się powtarzać, ale tym razem inaczej się to zakończy!- zawołała wilczyca, skacząc w stronę moją i Heavena. Jednak nas było dwóch, a na jedna, w dodatku osłabiona. Po chwili przy naszym boku znalazł się też Blood, choć zupełnie niepotrzebnie, bo wystarczyło moje jedno machnięcie łapą, a Hajfa leżała z zakrwawionym pyskiem. Szybko jednak podniosła się i rzuciła do ucieczki. Przez chwilę staliśmy wszyscy jak słup soli, aż alfa wydał rozkaz pościgu, jednak Hajfa, mimo wygłodzenia i ogólnego osłabienia, była niezwykle szybka i zwinna.
- Historia lubi się powtarzać, ale tym razem inaczej się to zakończy- powtórzyłem przed chwilą usłyszane słowa.
- Któryś z was coś o tym wie?- zapytałem.
<Blood?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz