Przewróciłem oczyma i westchnąłem cicho.
- Kolejny raz się widzimy obrończynio. - zauważyłem lekko przymrużając powieki. Wadera pokonała głową. Wstałem i ze znużenie ruszyłem w nieokreślonym kierunku.
- Gdzie się wybierasz ? -Zapytała ciekawski samica. Spojrzałem na nią beznamiętnie, wyglądałem dosyć mizernie; zmęczone ruchy, podkrążone oczy świadczyły o kolejnej bezsennej nocy poświęconej walki.
- Nie twoja sprawa. - warknąłem wściekłe i pobiegłem gdzie mnie łapy poniosą. Dotarłem z niewiadomych przyczyn nad jezioro. Usiadłem na brzegu i cisnąłem kamieniem w taflę wody. Położyłem się zmęczony wpatrując w jezioro, ta czynność delikatnie mnie uspokoiła i dała upust moim emocjom.
< Minerwa ? Wybacz, że takie krótkie. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz