-Prawda, ale już ją wystarczająco uszanowałeś. Przemyślałam sobie wszystko dokładnie, a poza tym jesteś moim przyjacielem, więc masz prawo podważać moje decyzje. Chyba, że nie uważasz się za mojego przyjaciela... - Mruknęłam i połknęłam wcześniej przeżuwany kawałek jelenia.
-Jesteśmy przyjaciółmi? - Spytał niezwykle zdziwiony Duncan.
-Oczywiście, że tak. - Odparłam z uśmiechem.
-Wydaje mi się jednak, że to nie jest przyjaźń... - Powiedział ze stoickim spokojem, spojrzałam na niego zdziwiona. Co to znaczyło, że nie tylko przyjaźń? Myśl, mysi móżdżku! Mam to na końcu języka, daj mi chwilkę... Naprawdę muszę ci to mówić?! On mówi o miłości! Brednie, zamknij się bo gadasz same głupoty.
-Nie ważne, możesz resztę dnia spędzić ze mną. - Przerwałam swoje rozmyślenia, na co basior uśmiechnął się lekko.
<Duncan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz