No i dzień zaczą się jak każdy inny... Chodzeniem po wszystkich zakątkach Doliny Silver. Nic ciekawego nie znalazłem, więc postanowiłem napełnić swój żołądek jakąś rybką. Najwięcej ich było w Jeziorze, więc tam się udałem. Złowiłem 4, gdy jedna wredna ryba wyskoczyła mi przed oczy i ogonem trzepnęła po pysku. A to złośliwe stworzenie...
Po udanym połowie wróciłem z łupem do jaskini, gdzie czekała na mnie Katrin. Leżała plecami do mnie i z uśmiechem się do mnie odwróciła. Przez głowę śmignęła mi jedna myśl, o której chyba nie muszę się rozpisywać.
-No choć, nie gryzą - z cichym śmiechem w głosie odezwała się moja partnerka - jak na razie. Podszedłem. Przy waderze spała piątka cudnych szczeniąt.
-Katrin, są piękne - przyznałem - jak Ty. W tym momencie jedno szczenię przewróciło się na grzbiet i dalej spało. To wyglądało komicznie.
-I jak Ty - zaśmiała się Katrin.
<Ktoś może chce odpisać?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz