czwartek, 28 lipca 2016

Od Tailgate'a CD Raya

Weszliśmy do lasu, jakby był czymś w rodzaju boru, a przynajmniej czegoś takiego. Z daleka usłyszeliśmy mutanta, ale było za późno, by zawrócić.
-No i zadowolony? - z ironią spytała - Teraz dwójka szczeniaków ma walczyć z mutantem.
Spojrzałem na nią z jeszcze większą ironią w oczach.
-Poważnie? - odpowiedziałem jeszcze słabiej, niż jak się na nią gapiłem - Znam te tereny, tu się urodziłem i tu się wychowałem, więc raczej znam też takie lasy.
Raya spojrzała na mnie z lekka wkur*iona, ale nie mając raczej innego wyboru ruszyła za mną w głąb lasu. Po dłuższej chwili znowu usłyszeliśmy ryk, tyle, że głośniejszy.
-To idziemy zobaczyć tego mutanta? - powiedziałem i nie czekając na odpowiedź odsłoniłem łapą krzaki. To było młode Zagora, najłagodniejszego z mutantów, a że młode to nie będzie walczyć.
-No i mówiłem? - spojrzałem na stojącą za mną Ray'ę. Podeszła bliżej, a młode "dinozaura" najwyraźniej wyczóło nasz zapach, bo zaryczało, a miało zamknięte oczy.
Postanowiliśmy się oddalić, bo spotkanie z jego rodzicami nie byłoby już takie spokojne. Właśnie mieliśmy iść dalej, gdy w krzakach coś się poruszyło.
<Raya? Skipper? To ty, czy rodzice malca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz