-Och, można by powiedzieć, że praktycznie ciągle uciekałam, podróżowałam...
-Czyli nie żyłaś za ciekawie?
-Inaczej się tego nie da nazwać.
-Tutaj się to zmieni. Może nie będziesz aż tak bardzo bezpieczna, bo za mroku czają się tutaj najróżniejsze mutanty i inne stworzenia. No chyba że znajdziesz sobie partnera, raczej Cię bronił. -Podsumował samiec.
-Miło by było, mieć kogoś, kto by się kochał.
-Zapewne tak. No ale się już tak nie rozmarzaj, bo jesteśmy na miejscu. Gdzieś tutaj powinna być Ice albo Sophie, ewentualnie Archer.
Mówiąc to White zawołał w głąb jaskini. Nie czekaliśmy długo aby zobaczyć sylwetkę białawej wadery.
-To jest Sophie. -Powiedział cicho do mnie samiec.
-Witaj White, widzę, że masz kogoś ze sobą. -Zaczęła wadera.
-Tak. Jest to Skipper. Suczka Border Collie, tak jak ja.
-Witaj Skipper, jestem Sophie.
-Miło poznać.
-Choć ze mną. White? Em, zostań tu, idź gdzieś?
-Poczekam na Skipper.
-Dobrze.
Mówiąc to wadera zaczęła iść w głąb jaskiń a ja za nią. Po około godzinie wielu pytań i tym podobnych byłam już wolna. Zostałem kronikarką. I w dodatku tylko je piastuje takie stanowisko. Bardzo chciałam się pochwalić Whiteowi
-White, jestem.
Popatrzyłam na basiora siedzącego tyłem od wejścia. Podeszłam do niego. Rozciągnęłam swoje kości i usiadłam obok niego.
-Jestem kronikarką.
<White? I miło by było, jakbyś jeszcze mi odpowiedział na howrse.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz