poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Any

Powoli zbliżał się wieczór. Powili zacznę wracać, tylko dokończę jeść tego jelenia. Po skonsumowaniu ofiary postanowiłam posprzątać po sobie. Zakopałam kości, a wszystko co zostało nie zjedzone wrzóciłam w krzaki. W nocy jest tu miebezpiecznue z powodu na wszelkiego rodzaju mutanty. Aż ciarki przeszły moje ciało na myśl o tych strasznych istotach. Kiedy znalazłam się na terensch naszego stada usłyszałam szelest w krzakach.
- Halo? Kto tu jest? - zaczęłam wołać, a co się stanie jeśli w krzakach czai się jakiś stwór. Mój oddech zrobił się głośniejszy, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Kiedy odzyskałam spokuj (co trwało kilka sekund) użyłam zmysłu węchu. Wyczułam, że w okolicy jest jakiś wilk. Zapewne siedzi w krzakach. Powoli zbliżam się do krzaków, a kiedy byłam już bardzo blisko zza krzaków wyskoczył na mnie jakiś wilk.
<Jakiś (wolny) basior w wieku około trzech lat?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz