Spacerowałem po lesie i nagle usłyszałem za sobą ryk, którego nie można było pomylić z niczym innym. Odwróciłem głowę, ale i tak wiedziałem, co zobaczę. Wokół panowała ciemność, lecz w oddali widać było poruszający się cień. Byłem pewien, że to mutant. Czym prędzej zacząłem biec przed siebie, nie chcąc mierzyć się z tym stworem samemu i do tego w nocy. Jednak zamiast poruszać się do przodu, cofałem się. Przyspieszyłem, ale m szybciej biegłem, tym szybciej zbliżałem się do mutanta. Po jakimś czasie czułem, że jest tuż za mną. Odwróciłem się, gotowy do walki. Miałem chociaż nadzieję, że jest to jeden z łagodniejszych i mniejszych mutantów. Jednak w tym momencie poczułem szturchnięcie i obudziłem się. Spojrzałem na Sophie.
- Coś się stało? Dlaczego budzisz mnie w środku nocy?- spytałem.
- Nie, nic, tylko...miałam bardzo dziwny sen, wiesz?
- Aha- powiedziałem obojętnie, po czym ziewnąłem. Ponieważ przez dłuższy czas Sophie się nie odzywała, uznałem, że to koniec naszej nocnej rozmowy i zacząłem się szykować do ponownego zaśnięcia.
- Chyba muszę powiedzieć o nim Ice- powiedziała w końcu. Ta wiadomość sprawiła, że momentalnie przestało mi się chcieć spać. Skupiłem się na tyle, na ile jest to możliwe, gdy ktoś zostaje obudzony w środku nocy, a wcześniej śnił mu się niezbyt ciekawy sen.
- Dlaczego tak sądzisz?- spytałem. Sophie nie była typem wadery, która z każdą pierdołą leci do alfy, a skoro chce jej opowiedzieć coś tak błahego, jak sen, znaczy, że ma jakiś sensowny powód.
- Coś mi w nim nie gra- odparła, wstając i szykując się do wyjścia.
- Hej, chyba nie chcesz tego zrobić teraz? I ona i Archer na pewno śpią, a wątpię, że Ice będzie miała ochotę w środku nocy wysłuchiwać, co ci się przyśniło. Nawet jeśli to coś ważnego, chyba może zaczekać do rana, prawda?- spytałem, mając nadzieję, że wybiłem w ten sposób mojej partnerce jakąkolwiek chęć na nocne spacery do alf w celu opowiadania swoich snów, nawet tych niezwykłych.
<Sophie? Tylko taki zwykły koszmar>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz