Odwróciłem łeb w stronę wadery zaczynałem się do niej przekonywać... Przez to wydarzenie postanowiłem być dla samicy bardziej znośnym. W końcu dokuśtykaliśmy do jaskini medyka. Barricade od razu do nas podbiegł i ze zdziwieniem, że pomimo takich ran przeżyliśmy. Najpierw chciał opatrzyć mnie, jednakże odsunąłem się o krok, który był dla mnie wielkim cierpieniem i wskazałem pyskiem Minerwę. Pies wzruszył ramionami i podszedł do wadery pomagając jej podejść do innej jamy. Po dosyć długiej chwili stanęła przede mną Minerwa ze stojącym obok medykiem, byłą cała w opatrunkach i bandażach. Uśmiechnęła się słabo i położyła w 'poczekalni' natomiast Barricade zajął się mną. Po pewnym czasie wyszedłem tak jak wcześniej samica cały w bandażach. Ku mojemu zdziwieniu Minerwa wciąż leżała w 'poczekalni' westchnąłem w duchu z ulgą. Podszedłem do wadery i pomogłem jej wstać oraz wyść z jaskini medyka. Gdy znaleźliśmy się w pewnej odległości od terenów zamieszkałych stanąłem i złapałem samicę za łapę. Otworzyłem usta chcąc coś powiedzieć , jednak po chwili zamknąłem je, puściłem łapę samicy i spuściłem wzrok.
< Minerwa ? Wybacz, że tak długo. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz