wtorek, 26 lipca 2016

Od Archera CD Evelyn

Zdziwienie. Tylko to teraz odczuwałem. Czy Evelyn właśnie mi zaproponowała przechadzkę jakbyśmy byli zwykłymi znajomymi? Niedawno próbowaliśmy się pozabijać. Przez dobrą chwilę nie mogłem wydusić z siebie żadnego dźwięku. Puma wyglądała jakby miała szczerą nadzieję, że odmówię. Ale ja przecież jej tego nie zrobię.
-Z wielką chęcią.- odparłem z diabelskim uśmieszkiem. Ev przewróciła oczami i wyszła z jaskini ociężałym krokiem. Z "radością" za nią podążyłem. Spacerowaliśmy ścieżką, która tak na prawdę donikąd nie prowadziła. Pogoda taka nijaka, nie bradzo mnie to w tamtym momencie interesowało. Nagle poczułem zapach zwierzyny, trzeba było zregenerować trochę sił i kiszki mi marsza grały więc od razu miałem zamiar pójść coś zjeść, nieważne czy w towarzystwie pumy. Ale kotka najwyraźniej wpadła na ten sam pomysł bo ruszyła za tropem. Pięknie, czyli będzie wspólne polowanie. Natrafiliśmy na trzy młode dziki, z zapałem ryły w ziemi pod dębami i w ogóle nie zwracały na nas uwagi. Zacząłem się skradać by zaatakować je od lewej. Evelyn robiła to samo tylko, że w przeciwną stronę. Jakbyśmy bez słownie ustalili strategię. W każdym razie, rzuciliśmy się na zwierzęta niemal równocześnie. Te rozpierzchły się w panice, ale nie miały szans z doświadczonymi łowcami. Posiłek odbywał się w pewnej odległości, ja przy jednym drzewie, kotka przy drugim. Tak się złożyło, że zamieniliśmy parę zdań (co z tego, że nie miały one więcej niż cztery słowa), lecz głównie patrzyliśmy na siebie nieufnie. 
< Evelyn? Spokojnie, akcja się jeszcze rozkręci i może uda mi się nie poderżnąć ci gardła default smiley ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz