-Ana, Minerwa. Skipper mówiła mi wczoraj, że dzisiaj zrobi beze mnie polowanie i chciała żebyście zjawiły się przy Polanie Początku, tam wszystko omówi. - Powiedziałam do samic, a te tylko na to kiwnęły głową i wróciły do tego, co robiły przedtem.
-Sophie, masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? - Spytał Duncan, siedzący obok mnie i tak samo jak ja jedzący kawałek jelenia.
-Hm... Ranek mamy wolny, po południu powinniśmy sprawdzić jak sobie wszyscy radzą w swojej pracy, jeszcze wieczorem muszę iść na straż. - Odparłam.
-Na pewno sobie poradzę? - Spytał basior z trudem od stresu, przełykając mięso.
-Oczywiście! - Optymistycznie uśmiechnęłam się kończąc jeść. - I chyba nawet nie będziemy robić tych zadań. Bo nie wiem jak ty, ale lepiej chyba jednak dzisiaj nie wychodzić z jaskini... Patrz! - Wskazałam wyjście z jaskini za, którymi lał deszcz.
-Ooo... W środek lata? - Dun był niezwykle zdziwiony patrząc ze mną na ulewę, z resztą, podobnie jak reszta członków stada.
<Duncan? Nie zauważyłam, żadnej u ciebie zmiany.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz