Wybiegłam po południu z jaskini. Skipper nie było, znowu była z Whitem.
Postanowiłam nabrać świerzego powietrza. No cóż... Raczej nie wy iegłam
bo sturlałam się po małym wzgórzu przed jaskiniami. Otrzepnęłam się z
piasku. Wszystkie kości były na szczęście na swoich miejscach. Pogoda
szybko się pogorszyła. Przynajmniej na chwilę przestało padać... Ale to
pewnie tylko na chwilę. Rozejrzałam się wokół. Nikogo tutaj nje było.
Trochę sobie pochodziłam tammi siam aż w końcu powróciłam do jaskiń.
Szybko ujrzałam dwie sqmice szakala rozmawiające z Ice. Jedna była w
moim wieku. Podeszłam do nich przerywajác im rozmowę.
-Cześć, jestem Juliette.
<Raya, Ice albo Alisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz