Zatkało mnie od momentu kiedy ten bachor bez piątej klepki przytulił się
do mnie jak do jakiegoś dużego pluszaka. Jakby byłabym bez mojego
towarzystwa którym są dwie przesłodzone wilczyca i bez tej szlochającego
truchła kobiety to od razu skróciła bym go o głowę. A może nie ? W
ogóle nie dostałam nawet szansy tego wypróbować gdyś księżniczka lodu
wzięła go na swój grzbiet jakby była jakimś kucykiem, a teraz w ogóle
nie będę miała szansy tego sprawdzić gdyś nadal szlochająca kobieta
złapała dziecko w ramiona przyciskając je do piersi i zaczęła zwiewać
jak struś pędziwiatr. Prychnęłam tak cicho że brawie sama tego nie
usłyszałam a na pewno nie usłyszały tego moje przesłodzone towarzyszki
które już powoli kierowały się z powrotem do doliny. Zatrzymałam się w
połowie i odwróciłam pysk żeby spojrzeć na uciekających dwunożnych.
- Evelyn! Czekasz aż ten maluch wróci do ciebie żeby się przytulić?-
Usłyszałam jak wilczyce zaśmiały się jednocześnie odwracając się w moją
stronę. Poczułam jak mnie krew zalewa i jak sierść na moim karku się
podnosi do góry. Myślą że jestem jakaś słodka tylko z powodu że jakiś
idiotyczny bachor się przylepił jak mucha do g*wna. Odwróciłam się do
nich szybko i zgrabnie a wilczyce widząc mój wyraz pyska, uśmiech zmył
się z obu pysków i to prawie że jednocześnie. Ruszyłam w ich stronę z
podniesioną wysoko łeb, a gdy przechodziłam obok wader zamknęłam oczy
tak żeby na nie nawet kątem oka nie spojrzeć. Teraz to naprawdę
przegięły najpierw czepiają się tego że zostałam w tyle gdy one sobie
odeszły na pogaduchy a teraz jeszcze dodać ich komentarz który dla nich
najpewniej brzmiał jak dobry żart. Na poprawienie sobie humoru pewnie
bym pobiegła za tym łysymi małpami i skróciła ich żywot tylko po to żeby
wadery odwaliły się ode mnie. " Jak morderca..." wbiła mi się myśl
prosto w to nie ufne serce. Tia...Jak morderca. Jak zimny, bez serca...
Morderca.
< Ice, Minerwa ? Eve depresja dopadła XDDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz