poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Minerwy CD Aiden Anakone

Stałam przez chwilę w osłupieniu. Kiedy wilk znikł mi już z oczu, wzruszyłam ramionami, uznając, że najwidoczniej chce być sam. Gest ten wyrwał mnie z początkowego zdziwienia. Odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę.
- Jeśli się pośpieszę, zdążę upolować coś świeżego na śniadanie- pomyślałam, wbiegając w las. Po chwili poczułam dobrze znaną woń. Skierowałam się za nią i natknęłam się na stadko jeleni. Po krótkim namyśle postanowiłam zaczaić się na największego z nich. Tak też zrobiłam. Gdy tylko samiec podszedł dość blisko skoczyłam i znalazłam się na jego grzbiecie. Siła z jaką na niego skoczyłam sprawiła, że zachwiał się na nogach, a ja wykorzystałam to i go przewróciłam. Podczas gdy jeleń toczył desperacką walkę o przetrwanie, reszta stada uciekła. Tylko jeden z mniejszych samców zawrócił. Wymachiwał kopytami i rogami, próbując zadać mi cios. Udało mi się uniknąć ciosu. Ugryzłam go w przednią łapę, co skutecznie odpędziło jego bohaterskie zapędy. Odwróciłam się i zadałam mojej zdobyczy ostateczny cios, zanim zdążyła się podnieść. Wzięłam jelenia na plecy i uginając się lekko pod jego ciężarem ruszyłam w stronę jaskiń. Zdążyłam akurat na śniadanie. Członkowie stada ucieszyli się na widok świeżej zdobyczy. Oczywiście ci, którzy byli obecni. Wypatrywałam poznanego wcześniej samca, byłam ciekawa, czy już wrócił, jednak nigdzie go nie było.
- Szukasz kogoś?- spytała Ice.
- Właściwie to nie- powiedziałam, wracając do jedzenia. Tak naprawdę nie zdziwiła mnie jego nieobecność, nie wyglądał na fana takich zbiorowisk. Po śniadaniu każdy gdzieś poszedł, co mnie bardzo ucieszyło. Chciałam pobyć trochę samemu, a nie miałam specjalnie ochoty nigdzie chodzić. Wyszłam więc przed jaskinie i usiadłam na słońcu. O tej porze dnia przyjemnie grzało, a nie paliło. Przymknęłam na chwilę oczy, oddając się marzeniom. Po chwili, gdy je otworzyłam, ujrzałam zbliżającą się postać. Przymrużyłam oczy. Gdy się zbliżyła, rozpoznałam w niej wcześniej poznanego wilka. Minął mnie i nawet nie zauważył. Widać było po nim, że jest teraz we własnym świecie.
- Hej, jak właściwie masz na imię?- zawołałam za nim. Basior zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
<Aiden Anakone?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz