- Z chęcią- odparłam, bo wręcz rozsadzała mnie energia i nie byłabym w stanie zasnąć. Poszliśmy najpierw do lasu, w drodze znów rozmawialiśmy. Potem nawet nie skupiliśmy się na tym, dokąd idziemy i tak nieświadomie dotarliśmy nad jezioro. Podeszliśmy do krawędzi i przyjrzeliśmy się naszym odbiciom w wodzie. W świetle księżyca można było mieć wrażenie, że nie patrzy się na siebie, tylko na jakiegoś ducha albo demona. Wszystko wydawało się dwa razy ciemniejsze i mroczniejsze niż w dzień. Nagle Demon poślizgnął się i wpadł do wody.
- Nic ci nie jest?- spytałam, a gdy otrzymałam odpowiedź przeczącą, wybuchłam śmiechem, bo już nie mogłam się powstrzymać.
- Wybacz, to tak zabawnie wyglądało- powiedziałam do Demona, starając się opanować i pomagając mu wyjść.
<Demon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz