-Ja nie wymknąłem się od mamy czy taty, ja wymknąłem od rodzeństwa. - Przyznał wilczek, na oko był w moim wieku. Spojrzałam przed siebie, a moje oczy zamgliły się. Jeszcze nie dawno miałam brata i dwie siostry, które cały czas kocham. Jednak już pewnie one nie żyją.
-Rodzeństwo... - Westchnęłam cicho. - Nawet nie wiesz, jakim szczęściem jest je mieć.
-Bracia i siostry, są wkurzający! - Odparł z obrazą.
-Łatwo tak mówić, poza tym jestem Raya. - Przedstawiłam się chcąc zmienić temat.
-Ja nazywam się Tailgate. - Też się przedstawił wilk, po chwili zaczęliśmy znowu przechadzać się po terenach. W ogóle nie odzywaliśmy się do siebie, jednak dobrze było wiedzieć, że z kimś idziesz. W końcu zatrzymaliśmy się przy ciemnym lesie.
Nawet nie uwierzyłam co powiedział Tailgate! Chciał tam iść. Przez chwilkę się wahałam, jednak musiałam być twarda, więc się zgodziłam. Szliśmy przed siebie, cicho robiąc kroki na mchu. Gdy byliśmy w środku usłyszałam warknięcia z daleka.
To był mutant... I w co wpakował mnie ten pies?!
<Tailgate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz