-Cześć, jestem Juliette. - Odezwała się patrząc na mnie i na moją matkę.
-Ja za to jestem Raya, a to moja matka Alisha. - Wskazałam samicę szakala.
-A może się pobawicie? - Spytała Ice, znowu zaczynając rozmowę z mamą.
-W co chcesz się bawić? - Spytałam.
-Hm... Berek! - Klepnęła mnie i zaczęła uciekać, a ja biegiem za nią. Na dworze nie było tak źle, powoli słońce wychodziło i na ogól było ciepło, jednak wiał zimny wiatr. Wyskoczyłam do przodu i już miałam dotknąć Juliette, ale rozdzieliły nas drzewa. Parsknęłam cicho pod nosem, jednak bez większej złości dalej goniłam waderę. W końcu nastała wymarzona i dotknęłam Jul, która stała osłupiała.
-Bagna... Musimy je okrążyć. - Mruknęła z niechęcią i oby dwie zaczęłyśmy omijać to błoto.
<Juliette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz