czwartek, 28 lipca 2016

Od Archera CD Ice

I w tym momencie prawie zginąłem dławiąc się kawałkiem zająca. Ice klepała mnie po plecach aż zwróciłem śniadaniu wolność.
-Co?!- wypaliłem i szybko tego pożałowałem, bo wilczyca momentalnie posmutniała. Wziąłem kilka głębokich wdechów żeby się uspokoić i jakoś to wszystko naprawić, ale czułem, że zaraz zemdleję.
-Archer ja...- powiedziała łamiącym się głosem, biała wadera miała prawie łzy w oczach. Okej. Ostatni wdech i słaby uśmiech.
-H-hej, spokojnie. Ja... N-nie spodziewałem się po prostu no i... No i wiesz... - nie potrafiłem nawet sklecić do kupy porządnego zdania. Ice trochę się uspokoiła lecz na jej pysku ciągle widniał smutek. Żadnych pomysłów co zrobić. Obie strony które zazwyczaj miały przeciwne zdanie teraz jednogłośnie oświadczyły, że Archer i dzieci NIE pasują do siebie. Ale ja miałem też własny rozum, który mówił mi, że nie mogę jej zostawić w takiej sytuacji. Młode potrzebują rodziców, inaczej wyrastają na takich wariatów... Jak ja. Teraz na prawdę kręciło mi się w głowie. Jednak zdobyłem się na szczery uśmiech, wyobraziłem sobie, że wreszcie będę miał rodzinę.
-Na pewno nasze dzieciaki będą śliczne.- odparłem i pocałowałem ją delikatnie.
< Ice? Będzie dobrze ja w to wierzę XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz