piątek, 1 lipca 2016

Od Ice CD Jacob, Vanilia

Był piękny, słoneczny, upalny i leeeniwy dzień. Ciągnął się jak krówka ciągutka, wlókł swoje cielsko i jakoś dociągnąć się nie mógł. Chciałoby się tylko wskoczyć do jeziora i leżeć na dnie zwiniętym w kłębek aż do wieczora. Przeciągnęłam się, wstałam i otrzepałam gwałtownie z kurzu. Dopiero nadciągało popołudnie, a tu nic, tylko namolne bzzz i kap kap mojego potu. Postanowiłam iść się wykąpać i przy okazji nałowić trochę ryb na zapas, ponieważ nie było sensu polować dzisiaj na coś większego. Każdy musiał otrzymywać mniejsze porcje, bo nie było co jeść. Zaczynał się Głód. Wyszłam i wystawiłam głowę za próg, i wtedy coś przykuło moją uwagę. Jego środkiem szedł Jacob ze szczenięciem u boku, i wyraźnie kierował się w moją stronę. Wyszłam im na powitanie.
- Dzień dobry, Jacob. Któż to?-wskazałam pytającą na suczkę tulącą się do jego nogi.
- Nazywa się Vanilia. Uratowałem ją dzisiaj i chciałem się spytać...czy mógłbym ją zaadoptować?-Spojrzałam na parę, na pewno samiec będzie umiał zapewnić jej opiekę. 
- Oczywiście. Mam nadzieję, że miło spędzicie ten dzień.-powiedziałam i odeszłam w stronę jeziora.
<Jacob? Vanilia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz