Kilka dni po tym jak Jacob mi się oświadczył zostałam z Vanilią w
jaskini, ale młoda waderka była bardzo zmęczona i zasnęła. Ja jednak nie
byłam jeszcze śpiąca. Właśnie miałam iść na nocny spacer, gdy ze
skalnej półeczki coś spadło. Była to książka. Zaciekawiona jej
zawartością otworzyłam przedmiot na byle jakiej stronie i tam był
kornor. Spojrzałam na okładkę i jak się domyślałam była to "Encyklopedia
mutantów". Sprawdziłam co jest na 1 stronie. Widniał tam podpis i imię
Jacob'a. Była to chyba jakaś nagroda, czy coś takiego, ale nie wnikałam.
Przewróciłam jeszcze kilka kartek do przodu od kornora i natknęłam się
na takiego o którym nigdy jeszcze nie słyszałam. Miał skrzydła, trzy
pazury na łapach, długi ogon i ciało pokryte łuską. Była to mutacja
jakiejś jaszczurki, jak przeczytałam. Stworzenie nie miało jednak nazwy.
Poczułam wtedy coś w moim brzuchu. Jakiś ruch.
Kilka minut później wrócił Jacob. Musiałam mu powiedzieć. Postanowiłam, że rano powiemy Vanilii i Rocky'emu.
-Jacob, jestem w ciąży - powiedziałam.
<Jacob?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz