niedziela, 3 lipca 2016

Od Ice CD Archer

- Nie będę cię do niczego zmuszać. To twoja decyzja-powiedziałam, czując na sobie spojrzenie basiora. Miałam wrażenie, że wie o mnie wszystko, a nawet więcej, niż ja mogłabym powiedzieć. W jego ciemnych, brązowych oczach przebijała duma i chłód, ale gdzieś głębiej, w oczach duszy, tliła się jakaś iskierka bólu, zmęczenia życiem. To sprawiło, że poczułam do niego szczególny rodzaj sympatii, taki, jaki odczuwają istoty, które przeżyły podobny ból, chociaż nikły, od początku się pojawił między nami. Westchnęłam i czekałam na odpowiedź.
- Dołączę-odparł basior po namyśle. W moich oczach zabłysła iskierka radości; kolejny członek! Jednak na zewnątrz zachowałam kamienną twarz i odwróciłam się delikatnie na palcach.
- Chodź-rzekłam do szarego wilka, który stał na drugim brzegu. Ruszyłam przed siebie, za sobą słyszałam ciche pluski. Wkrótce utonęły w szuraniu łap o suche podłoże lasu. Poranek powoli mijał, słońce świeciło coraz intensywniej, co przynosiło ze sobą tańczące między koronami drzew plamy światła i lepszą widoczność. Basior powoli szedł za mną ze spuszczoną głową, myśląc nad czymś intensywnie. Cisza otaczała nas ze wszystkich stron, ale była taka...lepka. Nienaturalna. Odwróciłam głowę na chwilę by sprawdzić, czy wilk idzie dalej za mną.
- Jak się nazywasz?-spytałam ot tak, nie oczekując odpowiedzi. Widać było, że nie jest to rozmowny typ, raczej doświadczony przez los samotnik. Do niedawna też taka byłam. Ale życie toczy się dalej, koło za kołem...Nie można zostawać w tyle egzystencji. Otrząsnął mnie z zamyślenia głos:
- Archer.-Tyle informacji mi na razie wystarczy. Zbliżaliśmy się do otwartej przestrzeni łąki, a kiedy na nią wypadliśmy, światło dnia niemal nas oślepiło. Sceneria wyjęta jak z bajki-łąka pełna kwiatów, pazi królowej, i wysokiej, falującej trawy. Przeszliśmy przez nią; teraz byliśmy już blisko jaskiń. Dotarliśmy do jeziora, gdzie kilku członków kąpało się. W końcu wyrosło przed nami wejście do wielkiej jaskini.
<Archer?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz