Chwyciłam kark czarnej kotki, by wyczuć puls. Przez chwilę bałam się, że może nie żyć. Musiała przebyć długą drogę, bo jej łapy były stwardniałe i pełne cierni, a ciało wychudzone tak, że mogłam policzyć wszystkie kręgi. Na szczęście wyczułam puls, był jednak słaby i nikły, co wskazywało że niewiele ją dzieli od śmierci. Rozejrzałam się i wyniosłam kotkę z wody. Zawyłam na pomoc, odpowiedziało mi kilka głosów. Odczekałam, wciąż sprawdzając puls, aż pojawiła się Sophie z Duncanem i Minerwą. Wyjaśniłam im sytuację, wszyscy spoglądali w kierunku czarnej. Po krótkiej naradzie wzięłam kotkę za kark i pobiegłam do jaskini medycznej. Czekała tam na mnie Katrin z ręcznikami, na których ułożyłam czarną kotkę. Rany przemyłam i zabandażowałam. Teraz tylko potrzebny był jej spokój. Po kilku godzinach wróciłam do jaskini. Kotka miała otwarte oczy.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz