-To co robimy? - Spytała Katrin i spojrzała na martwego mutanta.
-Musimy sprawdzić czy nie ma tam gniazda. - Powiedziałam za moją
przyjaciółkę i oby dwie posłałyśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia.
-Ktoś musi jeszcze z nami iść. - Zarządziła Lara.
-Ja mogę. - Powiedział Duncan i wystąpił do przodu, wypinając dumnie
pierś. Ach...! Ten basior zawsze musi chwalić się swoją siłą.
-Ja też, niech te mutanty wiedzą, że te tereny są nasze! - Ponad wszystkie przebił się głos Minerwy.
-Sophie, ty już idź. Wiem, że jesteś dobrą tropicielką, wyśledzisz
gniazdo. Ja jeszcze tutaj zostanę. - Szepnęła Emerald i głową wskazała
żebym już szła. Oczywiście zrobiłam to posłusznie i ruszyłam przed
siebie w las. Cicho postawiałam łapy na twardym podłożu, żeby gdyby były
tu jakieś mutanty, mnie nie usłyszały. Szłam cichutko, aż nagle pocułam
mocny smród. Tak. Zapach prowadził do środka lasu, to pewnie w nim
goszczą mutanty. Szybkim zmiennym ruchem zawróciłam się do stada, nie
mogłam tam iść sama.
<Ice? Lub ewentualnie reszta stada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz